Jestem zupełnie początkującym ogrodnikiem i półki, co mam więcej intencji niż realnej wiedzy. Wiem, że chcę mieć ogród ekologiczny i możlwie jak najbliżej zasad permakultury.
Długo wzbraniałam się przed pieleniem mojego zakątka. Dziś jednak zwyciężyło pragnienie, żeby zasadzone przeze mnie roślinki dostały więcej światła i postanowiłam trochę uporządkować ich najbliższe otoczenie.
Tym sposobem z mojego kącika zielnego wydobyłam okazałą rzepichę leśną.
Rzepicha jest powszechnie uważana za chwast. Jedyną pozytywną informacją na jej temat znalazłam taką, że zazwyczaj rośnie na glebach bogatych w azot..
No i że jest trująca.
w wikipedii...
Czuję niedosyć wiedzy na temat tej rośliny. Mam głębokie przekonanie, żę każda roślina MA jakieś właściwości. I że Przyroda jest jak księga, z której wiele można się dowiedzieć jeśli znać język jakim jest napisana.
Nadal mam dylemat - pielić czy nie pielić. Mam w pamięci zdjęcia z dzikich ogrodów, głównie japońskich, w których rośliny rosły gęstym chaszczem i wspaniale się rozwijały. Jedne wspierały drugie, były sadzone wedle zasady przyjazych gatunków. Ale czy rzeczywiście da się zostawić ogród niemal samemu sobie? Czy ja dam radę? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz